Kiedy brzuch woła o pomoc – zgaga cz 3.

To jedna z najmniej przyjemnych dolegliwości jakich doświadczyłam w swoim życiu, w przełyku czułam jakby ktoś rozpalił mi ognisko, a ja niczym nie mogłam go ugasić.
Pogrzebałam trochę w internecie i wiem co jest odpowiedzialne za powstawanie zgagi, a mianowicie tzw. zwieracz przełyku (nie mylić z innym zwieraczem 😉 ), odpowiada on za przedostawanie się pokarmów do żołądka. Kiedy jemy zwieracz rozluźnia się aby pokarm mógł przedostać się do żołądka. Potem powinien się zamknąć, ale czasem tak się nie dzieje. Wtedy to soki trawienne mogą przedostać się do przełyku i drażnić go, dając uczucie palenia.
Jeżeli chcemy zmniejszyć ryzyko wystąpienia zgagi, musimy zwolnić, nie przejadać się, ale również nie jeść tuż przed wysiłkiem fizycznym, a nawet snem (wiem, wiem, łatwo powiedzieć, ale można podjąć wyzwanie). Zatem dzielmy posiłki na kilka mniejszych, jedzmy wolniej i ostatni posiłek zjadajmy na dwie, trzy godziny przed zaśnięciem.
Zgagę nasila palenie papierosów, picie alkoholu, ale i napoi zawierających kofeinę, ponieważ to wspomaga produkcję kwasu solnego w żołądku, co powoduje zgagę. Na zgagę ma również wpływ spożywanie słodyczy, serów żółtych i pleśniowych, limonki, pomarańcze i mandarynki, ale i produkty z przetworzonej pszenicy. Najlepiej byłoby z tych produktów zrezygnować, albo chociaż ograniczyć. Do tej grupy zaliczają się również ostre przyprawy, które podrażniają śluzówkę przełyku i żołądka.
Na zgagę jest wiele domowych sposobów, na przykład napary z ziół wiązówki błotnej, korzenia arcydzięgla lekarskiego, kwiatu lipy, a także owocu jałowca. Można spróbować również przygotować kisiel z siemienia lnianego. Taki kisiel najlepiej pić dwa, trzy razy dziennie przed posiłkiem przez siedem dni. Potem jednak trzeba zrobić sobie przerwę.
Pamiętajmy jednak, że jeśli zgaga pojawia się co najmniej dwa razy w tygodniu, a domowe sposoby nie przynoszą ulgi, należy skonsultować się z lekarzem.