Czy feminizm wyklucza dobre wychowanie?

Przewrotny trochę ten tytuł, nieprawdaż? Już tłumaczę co autor ma na myśli. Parę dni temu podczas naszego redakcyjnego spotkania oplotkowałyśmy wszystko i wszystkich. No, jakżeby inaczej? Sabat Czarownic bez opowieści o mężczyznach? No, nie! Nie da się! Prawda? Pewnie też tak macie, że babskie spotkania kończą się albo zaczynają opowieściami o mężczyznach. I tak mnie naszło, żeby znowu dołożyć do pieca. Oj, dostanie się naszym Panom! Ale tak tylko trochę, bo my ich przecież kochamy! Tylko, że nasza do nich miłość nie wyklucza odrobiny dziegciu, a może to nie dziegć tylko pieprz? Miłość jak każda potrawa wymaga dobrych przypraw. Za dużo cukru jej szkodzi. I stąd w naszych opowieściach jest i pieprz.

Mężczyźni zazwyczaj obwiniają nas, że jesteśmy zbyt ambitne, bo… No, bo chcemy się uczyć, dokształcać, bo chcemy iść na studia, a w domu słyszymy: po co ci to? Przecież masz dobrą pracę, ja dobrze zarabiam, radzimy sobie finansowo, więc po co ci ta wiedza? Bo chcemy pójść na kursy, szkolenia, a w domu słyszymy: Po co wydawać pieniądze? Nie stać nas, a ty masz słomiany zapał, na pewno nie skończysz tego kursu. Bo chcemy dobrze wyglądać, a w domu słyszymy: w domu na dywanie sobie poćwicz, co sama nie możesz nauczyć się jogi? A co to ten pilates? I tak rzucisz po miesiącu. Znacie to? No. Ja też. A gdybyś tak Mężczyzno okazał wsparcie? Nawet jeśli nie skończę tego kursu, nawet jeśli rzucę siłownię, to czemu zabraniasz mi spróbować? Czemu? Czy ja ci zabraniam skakać ze spadochronem? Czy ja nie pozwalam kupić nowego aparatu fotograficznego? Nooo, bo najlepiej to zamknąć nas w domu. Taka prywatna matka, żona i kochanka w jednym. A przy okazji sprzątnie, ugotuje, upierze… No! Fajnie! Też tak chcę!

Wchodzimy do biura, tłok przy drzwiach. Ile razy w ostatnim tygodniu mężczyzna przepuścił cię w drzwiach? A czy pamiętasz żeby otworzył ci drzwi i pomógł wsiąść/wysiąść z samochodu?

Niesiesz ciężkie siaty, wracasz z pracy z kolegą. Czy domyślił się, żeby ci pomóc? Gdybyś mu ich nie wsadziła do łapy, to zapewne nie.

Czepiam się? Możliwe! A taki kwiatek? Spotykacie się w większym gronie damsko – męskim w restauracji. Mężczyzna pierwszy pakuje się za stół. Nie czeka aż kobiety zajmą najwygodniejsze miejsca. I co? Ano, przecież jest równouprawnienie! Same tego chciałyście! To teraz to macie!

Zaraz! Chwila! Serio? A co ma nasze poczucie i prawo do bycia sobą, do zdobywania szczytów (nie mylić ze szczytowaniem☺) do pokonywania własnych słabości, z waszym męskim olewaniem nas? Czy zapomniana już została kindersztuba? Czy tak trudno być dżentelmenem? Myślisz, że kobieta odtrąci podaną dłoń, odsunięte przez ciebie krzesło przy stoliku, myślisz, że woli sama podrałować do szatni ze swoim płaszczem? I czy to taka przyjemność, kończyć posiłek w samotności, bo ty już przecież się najadłeś?

A może by tak przypomnieć sobie o dobrych manierach? Daję sobie głowę uciąć, że takie drobne gesty nie pozostaną niedocenione. Uśmiech, miłe słowo od koleżanki z pracy mogą być początkiem dobrej przyjaźni, a nawet czegoś więcej, jeżeli obojgu wam się to spodoba. Ciężkie siatki w Twoich dłoniach Mężczyzno zdecydowanie lepiej wyglądają, bo masz w nich więcej siły, a kobieta uratuje manicure. A wyobraź sobie gdzie te piękne kobiece dłonie mogą się znaleźć? Które miejsce swojego ciała wybierasz? ☺

Zastanawiam się skąd się to w Was Faceci bierze? Lenistwo? Wiek? Czy Ty dwudzistolatku, trzydziestolatku nie masz mamy, siostry? I tu dochodzimy do sedna. Faktycznie mamy to czego chciałyśmy. Bo w naszych domach zapomniałyśmy, że wychowujemy Mężczyznę, bo mały chłopiec patrzy na zalataną mamę i myśli, że każda kobieta taka jest, bo jego tata nie pomaga w domu, i syn też nie będzie pomagał…

Zatem Kochane! Do dzieła! Jeżeli panowie nie rozumieją, to trzeba im pokazać, że dobre wychowanie zawsze jest w cenie. Nie nauczyła ich mama, siostra, babcia, ciotka, to Ty możesz! Łopatologicznie tłumacz, aż do skutku, w formie pół żartem pół serio, dowcipnie i z humorem, by go nie obrazić, ale by dotarło. Ot, choćby z uśmiechem wrzucając mu owe wspomniane wcześniej siatki: ależ ty masz wyrobione mięśnie, wow! Dla ciebie to nic, a ja… taka malutka nie daję rady… Same wiecie, co robić? Do dzieła!