O czym nie mówimy nawet najbliższej Rodzinie?

O czym nie mówimy nawet najbliższej rodzinie?

Są takie tematy, o których lepiej nie mówić. Tabu. Koniec i kropka. No, ale mamy też grono swoich zaufanych Przyjaciół, z którymi dzielimy życie. I co? Z nimi też się nie dzielimy takimi informacjami?

Ja bym powiedziała, że lepiej nie. Nie zabraniam oczywiście. Bo czasem ciężar problemu lepiej zrzucić. Tylko może formę by trzeba wybrać odpowiednią. Jednej zaufanej, naprawdę kochanej osobie. Jednej! Nie całemu światu! Zrobisz jak zechcesz, w końcu to nie moje tajemnice ☺

Są jednak takie tematy, o których lepiej nie opowiadać, bo mogą zostać odebrane przez słuchacza na opak. Albo pobudzić reakcję nieadekwatną do Twojej zamierzonej. O czym zatem nie opowiadamy?

– Ile zarabiamy?

Absolutny TOP 1. Pod żadnym pozorem nie mówimy, a tym bardziej się nie chwalimy rodzinie. Z rodziną, to najlepiej na zdjęciu się wychodzi – mawiał mój wujek. Tak i miał rację. Mówiąc o swoich zarobkach dajesz jakby przyzwolenie na to by Cię krytykowali, że tyyyyle zarabiasz, a nie masz oszczędności. To jeden z najbardziej rozpowszechnionych zarzutów. Zarabiasz, a masz kredyt do spłacenia, to zapewne oznacza, że jesteś rozrzutna, albo nie gospodarna. Po co Ci to? Przyjemne to zazwyczaj nie jest. A jeśli, jeszcze mówi to babcia podczas obiadu rodzinnego, ciebie ganiąc a chwaląc wnuczka, twojego brata nota bene, że on taki zdolny, oszczędny i tak dobrze zarabia. Widzisz już kontekst? A może taka sytuacja do Ciebie przemówi. Tyyyyle zarabiasz to mi pożycz, bo mi do pierwszego nie starcza. Ruszona dobrym porywem serca pożyczasz i czekasz do… . No. Czekasz. Nigdy zwrotu nie dostajesz. Po co Ci kasa? Przecież tyyyyyle zarabiasz!

Jakie mamy długi? To trochę jakby to, co napisałam wyżej. Twoje długi. Ty wiesz najlepiej, kiedy i komu je oddać. Jak powiesz rodzinie, to raczej na pochwałę nie zasłużysz w ich oczach, ale na pewno przybędzie Ci krytyków. I po co masz wysłuchiwać, że może trzeba zmienić pracę, aby zarabiać więcej, albo, że sobie nie radzisz…

Na co wydajesz pieniądze? Wyobraź sobie, że mówisz babci, która żyje ze skromnej emerytury i naprawdę oszczędza, na czym się da, że Ty właśnie kupiłaś sobie dżinsy za 599, 90 zł, ale od topowego projektanta i że to była okazja, bo tak naprawdę, to one kosztują ponad 1500 zł. Chciałabym zobaczyć minę babci, która ma 1200 zł emerytury. To, na co wydajesz pieniądze to Twoja sprawa. Ty decydujesz, na co i ile. Rodzina nie musi o tym wiedzieć. I tak będą gadać, że za dużo na siebie wydajesz. Cóż, taka natura…

Kłopoty w domu. Nie każdy ma w sobie tyle empatii, by zrozumieć, co Ci doskwiera. Dla kogoś twój wielki problem może być śmiechostką i będzie Ci to wypominał do końca świata. Rodzina, szczególnie ta dalsze nie musi być poinformowana. Lepiej powiedzieć po fakcie, że coś tam było, ale już nie ma. Rozwiązałam! Brawo Ja!

Twoje nałogi. Temat może się okazać mocno drażliwy, bo nałogi, typu picie i palenie, wiążą się z finansami. Jak mało zarabiasz, a rodzina o tym wie, to wyobraź sobie ile się nasłuchasz przy stole. Jak to palisz? Jak to pijesz takie drogie wino, przecież Cię nie stać… Bo jak się jest biednym, to się nie ma prawa do drobnych przyjemności, nieprawdaż? Worek pokutny i do klasztoru…  

Twoje perspektywy. To jest coś jak w przysłowiu: „Opowiedz Panu Bogu o swoich planach, to Go rozweselisz”. Ja, czasem bywam przesądna, bo jak powiem komuś o swoich planach, to od razu się nie spełniają. Nie mówię tu o planach gotowania zupy na obiad. Tylko, że chciałam wyjechać na weekend. To i w piątek Stasio zachorował i wyjazd odwołany. Coś w ten deseń niestety się wydarza. Zatem lepiej mówić po fakcie, że się udało ten fakt zrealizować ☺

Plany zakupowe. O tym też lepiej Rodzinie nie mówić, zawsze będą Cię osądzać, a to nie taki model, a to za dużo kosztowało, a to ja mam ładniejszą kurtkę, a po co kolejne buty…

Plany urlopowe, zmiany pracy – właściwie to każde plany. Jak już zrobisz, to wtedy mów! Nie ma co się afiszować, że masz zamiar zrobić to czy tamto. Od gadania samo się nie zrobi. A jak się nie zrobi, to i wyśmiać łatwiej. A tu, uwierz, rodzinka potrafi dopiec ☺

Lepiej, więc niech już się topią w zazdrości, że Tobie się udało. A może Twoja rodzinka jest wyjątkowa, i nie ma w niej Cioteczki, która wie wszystko najlepiej, ma najlepsze dzieci na świecie i cudowne wnuki, a Ty to akurat jesteś za gruba, żeby nosić spódnice mini. Nie masz takiej? Uffff ! Zazdroszczę. Ja mam. I dlatego nie mówię. Mam Przyjaciółki, a i one nie zawsze wszystko wiedzą. Umiar, umiar i jeszcze raz umiar jest wskazany przy dzieleniu się informacjami ☺