Jak opiekować się ptakiem, czyli …gdy swędzi i piecze w wersji męskiej i nie tylko o tym.
Niedawno było o kobiecej higienie, kto nie czytał odsyłam do naszego artykułu o tutaj (Gdy swędzi i piecze…). Dzisiaj postanowiłam podzielić się tym, czego dowiedziałam się od zaprzyjaźnionych Panów (i nie tylko), bo jak zapewne znacie to z autopsji, to kobieta wie wszystko najlepiej. Prawda?
Najpierw udałam się do męskiego źródła i zadałam pytanie: słuchaj, mam takie pytanie intymne. Dawaj. Jak dbasz o swój sprzęt – zaczęłam tak niby, że z daleka, by potem w stosownym momencie przejść do sedna. – No, jak to jak, dziołcha, no przeca się myję! Wow! Jest dobrze, brawo, mycie to podstawa. Ale jak to robisz? – Spróbowałam raz jeszcze. No, jak to jak? Normalnie. A potem nastąpił zgrabny unik i usłyszałam sprośny kawał. Chwilowo nie do powtórzenia. Hi, hi, hi. No dobra, pierwsze jaskółki wiosny nie czynią. Podjęłam, zatem drugą próbę z innym dżentelmenem. Tym razem zaczęłam inaczej. Słuchaj, jak często się golisz? Oczywiście, że codziennie, a co podrapałem Cię? Był wyraźnie zaniepokojony. I słusznie, bo ślady namiętnych pocałunków nieogoloną twarzą zostają na długo. I tutaj pozwolę sobie na małą prywatę – pozdrawiam serdecznie koleżankę z biura, co to po weekendzie pojawiła się z wyraźnie odrapanym nosem i brodą. Nie to, żebym zazdrościła jej partnera…hi, hi, hi… Nie, oczywiście, że mnie nie podrapałeś, miałam na myśli inne miejsce golenia. Aaaa… to różnie – odpowiedział. Teraz to nie mam czasu, ale zazwyczaj raz w tygodniu. O! Dobra nasza, jakiś rozmowniejszy się trafił – pomyślałam sobie. A czym się golisz? Jednorazówką? Nie, zwykła maszynką. A masz do niej specjalną nakładkę, coś jak trymer? A po co? Golę głowę to i mogę się i tam ogolić. A próbowałeś kiedyś depilacji woskiem? Oszalałaś? Nie jestem gejem! Dalej nie dało się prowadzić tej rozmowy, bo do windy, którą jechaliśmy weszła pani z dzieckiem. Prowadzenie jej dalej, sami rozumiecie, no przynajmniej dziwne by było. No i tyle moje męskie źródła. Domowe źródło się nie goli, pozwala na dziki busz, natomiast, co do higieny i stosowania preparatów, gdy swędzi i piecze, nadaje się do testowania jak znalazł. Ba, nawet sam chodzi do apteki i sam się dopytuje, co by tu zastosować. Mądry chłopak!
No to mamy dwa wątki: mycie, czyli higiena osobista, depilacja (temat rzeka, zostawię go na potem) i co Panowie mogą stosować, gdy im ptak się zainfekuje.
- Mycie – niby prosta czynność, a jednak…Polecamy, ba, zalecamy prysznic rano i wieczorem z uwzględnieniem strefy intymnej. Bardzo ważne jest, aby przestrzeń pomiędzy napletkiem (cytuję za Wikipedią: https://pl.wikipedia.org/wiki/Napletek fałd skórny u ssaków osłaniający częściowo lub całkowicie żołądź prącia. Pełni funkcje ochronne względem wędzidełka i żołędzi, zapewniając odpowiednią wilgotność i osłaniając od uszkodzeń) a żołędzią prącia zawsze pozostawała w czystości. Mężczyznom obrzezanym jest pod tym względem łatwiej, no ale w naszej kulturze obrzezanie nie jest popularne, zostawmy więc to i zajmijmy się naszymi rodzimymi penisami. Podczas mycia panowie powinni pamiętać, aby zawsze odsunąć napletek i dokładnie wymyć członek, nie omijając żadnych zakamarków, gdzie mogą gromadzić się resztki moczu i spermy. Koniecznie należy wypłukać mastkę (cytuję za Wikipedią: https://pl.wikipedia.org/wiki/Mastka mazista biała lub żółta serowata wydzielina gromadząca się u mężczyzn (łac. smegma praeputii) pod napletkiem, głównie w szyjce żołędzi, czyli rynience położonej na tylnej powierzchni żołędzi, a u kobiet (łac. smegma clitoridis) pod napletkiem żołędzi łechtaczki, będąca produktem stłuszczonych i złuszczonych komórek nabłonkowych napletka, flory bakteryjnej oraz łoju. Zawiera także resztki moczu, a u mężczyzn również nasienia. Jej zadaniem jest utrzymanie żołędzi w nawilżeniu, co ułatwia przebieg stosunku płciowego). Mastka, bowiem może być źródłem wielu zakażeń grzybiczych i innych infekcji. Brak higieny w tym zakresie może nawet doprowadzić do raka prącia – w najgorszym przypadku, a w codziennym życiu do infekcji, a dla nas, jako partnerek do syndromu odrzucenia partnera, co najzwyczajniej śmierdzi. A fuj!
Na całe szczęście rodzimi producenci kosmetyków pamiętają też o panach. W aptekach, drogeriach, sklepach internetowych znajdują się produkty dedykowane panom. I wcale nie muszą być drogie.
U nas w domu pojawia się:
Oni.Sh, cena ok. 16,90 zł, preparat w postaci żelu o działaniu kojącym i dezynfekującym, na drobne otarcia w sam raz.
Tołpa – żel do higieny intymnej, cena ok. 8,99 zł
AA Cosmetics Men Sensitive, cena ok. 19,00 zł
Zawsze można stosować mydła, ale pamiętajmy, że mogą wysuszać delikatną skórę. Polecano mi w aptece : Biały Jeleń For Men za 7,5 zł. - Infekcje bakteryjne czy grzybicze można leczyć i w domu, pod warunkiem, że nie trwają dłużej niż kilka dni. Jeżeli dolegliwości się nasilają i/albo przedłużają koniecznie należy udać się do lekarza urologa.
Zioła? Jak najbardziej. Znany i lubiany rumianek będzie idealny. Kora dębu – również. Wystarczy zaparzyć herbatkę z ziół, przestudzić i nałożyć na gazę. Potem delikatnie położyć na prącie na kilkanaście minut. Stosować kilkukrotnie w ciągu dnia.
Można kupić w aptece maść z antybiotykiem.
Panowie! Dbajcie o higienę, jeżeli uprawiacie seks z nową partnerką zawsze pamiętajcie o użyciu prezerwatywy. Myjcie dłonie przed skorzystaniem z toalety. Czemu? Bo toaleta to siedlisko wszelakiego rodzaju bakterii i grzybów, a i sami dotykacie ciągle różnych przedmiotów a potem tą samą ręką dotykacie swojego sprzętu i przenosicie na niego cały ten syf. Logiczne? No. Zatem i przed i tym bardziej po. Po wizycie na basenie koniecznie umyjcie się dokładnie. Basen to też miejsce publiczne. Powód ten sam, co powyżej. A przed seksem wspólny prysznic z partnerką może być niezłym afrodyzjakiem, czyż nie tak? Po stosunku również zadbajcie o „ptaka” by piękny i zdrowy służył Wam jak najdłużej.