Każda korpopraca ma zazwyczaj swój catering. No, bo jeść się chce, a nie zawsze jest rano czas by sobie to coś przygotować. Mój korpocatering stara się być fit and healthy, czyli jak być piękną, szczupłą i zdrową , ha ha ha ☺
Ostatnio wypatrzyłam tam takie oto cudo. Pudding z płatków jaglanych, malinowej konfitury, a to wszystko przykryte warstewką nasionek chia w mleczku kokosowym. Pychotka, ale droga… 8 złotych za kubeczek przyjemności? No i zaczęłam sama szukać, gdzie by to i jakby to.
Nasionka chia, Chia – salvia hispanica – inaczej również szałwia hiszpańska, pochodzi z Ameryki Południowej, gdzie od najdawniejszych czasów stanowiła podstawowy element diety. Słowo Chia pochodzi od słowa „Chian”, co w języku nahuatl, znaczy oleisty. Uprawia się je głównie w Meksyku, Boliwii, Australii, Argentynie, Ekwadorze i Gwatemali, i to właśnie w tych krajach jest najpopularniejsza. Nasiona szałwii są coraz częściej używane także w Europie. Zostały zatwierdzone przez Unię Europejską w 2009 roku, jako produkt spożywczy i są coraz dostępniejsze w sprzedaży. Więcej na stronie : http://nasionachia.pl/
Deser z nasionkami chia:
Składniki:
- 3 łyżki nasion chia.
- Mleko kokosowe, migdałowe, waniliowe lub jakie sobie życzysz, kupiłam migdałowe niesłodzone z firmy Alpro, bo już wcześniej pijałam ich sojowe, więc nabrałam zaufania.
- Coś do słodzenia – jak kto lubi.
- Konfitura z malin.
- Serek waniliowy.
Sposób przygotowania:
3 łyżki nasion chia zalać mlekiem. Wstawić do lodówki na trzy godziny. W tym czasie nasionka pęcznieją i zmieniają konsystencję na „budyniową” . Gdy są gotowe, to układamy warstwami serek waniliowy, konfiturę z malin i nasionka chia. Do dekoracji listek mięty. Nic bardziej prostego! Smacznego!