Czy samotność oznacza klęskę?

Czasem tak się zdarza, że masz już wszystkiego dość i podejmujesz decyzję: będę sama! Sama sobie ze wszystkim poradzę! Mam dość podejmowania decyzji za dwoje, mam dość rozwiązywania Twoich problemów, zawsze ja płacę wszystkie faktury, pamiętam o spłacie raty za kredyt, pamiętam o podatku od nieruchomości, ciągle biegam z dziećmi, odrabiam z nimi lekcje, a Pana Domu brak. Nieobecny. W pracy. Ale czy na pewno? Teraz to i tak już nieważne. Decyzja zapadła. Rozstałaś się z partnerem, chłopakiem, mężem. Dzieci nie masz. I zastanawiasz się gdzie by tu tak od razu znaleźć kandydata na kandydata. Biegusiem. A czemu tak szybko? No, bo Anka ma męża, Hela ma męża i jest w ciąży, nawet Kaśka kogoś znalazła, a ja jestem sama… No i? Tak bardzo chcesz od razu wpaść w to samo, z czego dopiero wyszłaś?

A może by tak, skoro nagle doba ma duuużo więcej czasu, zająć się sobą, swoją karierą, wykształceniem, może jakiś projekt? Zmiana pracy?

I tak, zostałam sama i co dalej? Każdy ma swój sposób na nowy początek. Można jakiś czas poświęcić na analizę tego, co się wydarzyło i dlaczego się tak skończyło. To ważne, by wiedzieć i by przestać żyć iluzjami. Ważne jest oparcie przyjaciół, ale pamiętaj, nie warto otaczać się przyjaciółkami, które dopiero, co też się rozstały. Zaczniecie się wzajemnie napędzać i jak nic skończycie z depresją. A potrzebna Ci depresja?

Zmieniam image. Nie, żeby tak od razu, drastycznie, ale co mi szkodzi poprawić sobie rysunek brwi, słyszałam, że znów są w modzie takie naturalnie zadbane, moje są nierówne, warto by specjalista doprowadził je do porządku. Zatem do dzieła! Włosy? Koniecznie! Nowy kolor albo nowe uczesanie doda Ci skrzyyyydeł! Oj, to chyba nie z tej reklamy. Redbull też się przyda. Jak będę wracać z siłowni. Zmiany w wyglądzie, choćby niewielkie, odbudują Twoje poczucie własnej wartości, które nadszarpnęło rozstanie. Co by nie mówić, rozstanie można odebrać i jako porażkę, przynajmniej na początku będziesz obwiniać o wszystko siebie, ale z czasem spojrzysz na nie (to rozstanie) jak na naukę. Nowe doświadczenie i wyciągniesz wnioski na przyszłość. No to jak już mam nową twarz, bo brwi to część twarzy, jak już mam nowy fryz, to zajmę się czymś dla Duszy i Ciała. Basen? Biegi? Rower? Siłownia? A co Tobie w duszy gra? Nic z tych rzeczy? Filmy? Seriale? Teatr? Wystawa? No nie kręć głową, że nie masz, z kim pójść. Idziesz i to już! Sama. Bo może kogoś interesującego spotkasz właśnie na wernisażu sztuki. I nie chodzi o mężczyznę. Może spotkasz kobietę, z którą się zaprzyjaźnisz, a ona z kolei wciągnie Cię w swój krąg? A potem to już dalej samo się pozytywnie zakręci… Nowe znajomości, nowe możliwości i nowa Ty. Od nowa zaczynasz się w sobie kochać, poznajesz siebie i nie poznajesz, prawda, jakie to fascynujące? A jeśli lubisz siebie to uczucie to bezwiednie przekazujesz dalej, emanujesz pewnością siebie, dobrym humorem, cała aż się świecisz ze szczęścia. A facet? Naprawdę Ci teraz jest potrzebny? Mówisz, że jednak spróbujesz jeszcze raz? No, dobra. Jak chcesz. Ale pamiętaj kochasz siebie i nie dasz sobie w sobie tej miłości zabić. Żyj w harmonii ze sobą i ze światem. Doceniaj każdy dzień, jaki dostałaś, codziennie przed snem spojrzyj wstecz do poranka i przypomnij sobie jaki to był dzień. Znajdź w nim, choć jeden piękny moment i podziękuj za niego. Jako to moment? Jak to, jaki? Wiosna przyszła, forsycje na żółto zakwitły, pierwsze nieśmiałe żonkile i narcyzy pną się ku słonku. Pies sąsiada merdał wesoło ogonem na Twój widok i dał się pogłaskać. Pani z kiosku opowiedziała świetny kawał… No, żesz! Znajdź w sobie ten jeden moment i delektuj się nim. Następne zachęcone takim przykładem już czekają, otwórz tylko balkon…