Zdrada to najgorszy zawód jaki można sprawić drugiej osobie. Z drugiej strony, w sensie psychologicznym zdrada jest skutkiem wolnego wyboru, opierającego się na niewierności wobec siebie samego, najbliższych czy całej społeczności. Z czego wynika, zapytacie? Z braku dopasowania partnerów, bądź znudzenia związkiem, czy może przyczyny są jeszcze inne? Skupmy się może na jednym z rodzajów zdrady – zdrada w związku.
Przysięgamy miłość, wierność i uczciwość małżeńską. Obiecujemy, że będziemy ze sobą na dobre i na złe, aż do grobowej deski. Niestety, nie zawsze jesteśmy w stanie dotrzymać złożonej przysięgi. Jedna strona, czasem obie, znajdują sobie kogoś “na boku”. Z jakiego powodu tak się dzieje? Badacze tematu (to tacy ludzie trochę jak amerykańscy naukowcy) uważają, że do zdrady partnerskiej, zdrady fizycznej skłania nas sytuacja w obecnym związku (też mi nowina 🙂 ).
Co składa się na sytuację “usprawiedliwiającą” zdradę? Możliwości jest kilka. Znudzenie obecnym partnerem. Życie codzienne, rutyna, to nas powoli zabija. Seks jest stale taki sam – ile można “uprawiać rolę” w tej samej pozycji. Właśnie wtedy powstaje predyspozycja do poszukiwania odmiany. Unikamy naszego partnera, a jednocześnie organizm woła o swoje – normalny człowiek potrzebuje seksu do prawidłowego funkcjonowania. Niewiele trzeba, żeby zapomnieć się z kimś innym. Może wystarczy znaczące spojrzenie kolegi z pracy, albo krótka spódniczka i głęboki dekolt koleżanki – nigdy nie wiadomo.
Po akcie zdrady pojawia się kac moralny, ale i chwila do refleksji. Patrzymy na naszego partnera krytycznym okiem. Widzimy jego wady, zazwyczaj wyolbrzymione. Widzimy jego zaniedbanie, brudne paznokcie, nieprzyjemny zapach z ust, niedopasowane rzeczy – oj, w dniu ślubu patrzyliśmy przez różowe okulary.
Z drugiej strony pamiętamy tę przyjemną ekscytację w trakcie naszej przygody. Organizm chce więcej, wręcz się domaga. Przyjemne doznania stają się nałogiem. Uczucie zażenowania z czasem słabnie i znika. Przestajemy się przejmować naszym partnerem i jego uczuciami. Nie zwracamy uwagi, czy już się domyśla, czy już wie o naszych zdradach. Przestajemy być ostrożni.
Zdradzający swoich partnerów często zapominają, że zdrada jest jak wypowiedzenie wojny. Wojny przeciwko partnerowi, dotychczasowemu życiu, całemu światu z jego normami. Stajemy się nagle agentem na tyłach wroga, życie zmusza nas do ciągłego utrzymywania uwagi na tworzeniu fikcji. W przeciwieństwie do zawodowych agentów, nie mamy specjalistycznego przygotowania i nie umiemy radzić sobie w stresujących sytuacjach. Często zapominamy o podstawowej rzeczy jaką jest alibi.
I tu ujawnia się kolejna przyczyna zdradzania naszych partnerów – zamiłowanie do ryzyka. Gatunek ludzki “ma to we krwi”. podejmujemy ryzyko, licząc na przyjemności i nie myślimy logicznie o konsekswencjach.
Nie zrozumcie mnie źle, byłam zdradzana i sama zdradzałam, nie namawiam nikogo do takich zachowań, ale zanim zaliczysz “skok w bok” zastanów się dwa razy, bo może lepiej byłoby zakończyć coś co ci nie odpowiada i dopiero zaczynać coś nowego.
Jak mawiał ktoś kiedyś: “Trójkąt? To figura geometryczna, uzyskiwana jako produkt uboczny małżeńskiej kwadratury koła.”