Makowiec
Nie może go zabraknąć na wigilijnym stole, bo mak przynosi szczęście.
Mój makowiec jest najprostszy na świecie, zawsze wychodzi, a smak nieoceniony.
Bardzo chętnie podzielę się z Wami moim przepisem, chociaż trudno mi będzie, bo ja zawsze używam wszystkich składników „na oko”. Ale spróbujmy:
SKŁADNIKI
1 kg mąki do pieczenia ciasta drożdżowego
1 kostka margaryny
1 kostka drożdży
2 szklanki mleka
1 szklanka cukru
4 jajka
szczypta soli
szklanka mąki na podsypkę
NADZIENIE
1 kg maku
1 szklanka cukru
sok z połówki cytryny
ew. bakalie ok 0,2 kg
Zaczynamy od namoczenia maku, który wsypujemy do jakiegoś głębokiego naczynia (miska, garnek) i zalewamy gorącą wodą w ilości takiej, żeby przykryła mak i jeszcze była na ok 5 cm ponad makiem (ponieważ mak pęcznieje). Najlepiej zrobić to wieczorem i zostawić na całą noc.
Następnego dnia zaczynamy robić ciasto. Do rondelka wrzucamy margarynę i stawiamy na małym ogniu, żeby się rozpuściła. Do drugiego rondelka wlewamy mleko i leciutko je podgrzewamy, dodajemy 2 łyżki cukru i rozgniecione drożdże. Wszystko dokładnie mieszamy, żeby drożdże się rozpuściły, posypujemy delikatnie z wierzchu mąką i odstawiamy pod przykryciem (przykrywamy ściereczką! Nie pokrywką), żeby drożdże urosły.
Następnie wsypujemy do miski mąkę, wbijamy jajka, dodajemy cukier, rozpuszczoną margarynę (nie gorącą! Tylko ciepłą) i dodajemy drożdże, które powinny już podwoić swoją objętość. Wszystko dokładnie wyrabiamy, przykrywamy ściereczką i odstawiamy w ciepłe miejsce do wyrośnięcia na ok. godzinę.
W tym czasie na sito wysypujemy mak, żeby ściekła woda. Potem mielimy w maszynce na najmniejszym sitku (tzw.makowym). Wtedy wystarczy 1-razowe mielenie. Jeśli nie mamy takiego sitka, to trzeba zmielić go 2 razy. Zmielony mak doprawiamy cukrem, sokiem z cytryny i bakaliami.
I już teraz tylko wystarczy jeszcze raz wyrobić ciasto, jeśli klei się za bardzo do rąk – to dodajemy mąkę. Dodawać trzeba po trochu (np. 5 łyżek) i wyrobić ponownie i ciasto. Jak znowu się klei to powtarzamy sytuację. Tu precyzyjny przepis nie działa, bo wszystko zależy od wilgotności mąki, wielkości szklanek, wielkości jajek. Ale jakby nie było – ciasto na pewno wyjdzie. Po prostu przy wałkowaniu podsypcie więcej mąki. I już. ☺ No i jeśli mowa o wałkowaniu to z tego ciasta powinny wyjść 4 makowce (u mnie się piecze z 3 kg mąki, bo wszyscy w domu lubią, a pierwsza blacha znika natychmiast po upieczeniu). A i jest to wspaniały prezent dla przyjaciół.
Tak więc po podzieleniu ciasta na 4 części, bierzemy jedną z nich, posypujemy stolnicę mąką i wałkujemy ciasto na grubość ok 0,5 cm. Placek powinien kształtem przypominać prostokąt o długości równej długości blachy. Na każdy placek nakładamy dużo maku i równomiernie rozprowadzamy zostawiając nieposmarowane wszystkie boki. Teraz trzeba już tylko zwinąć w rulon i położyć na blaszce do keksu. Jeśli chcecie, żeby makowce nie popękały można zawinąć je w papier do pieczenia. Chociaż i tak na pewno trochę im się popęka.
Do makowców najlepszy jest kompot wigilijny. W moim domu zawsze był i jako dziecko nie bardzo go lubiłam. U mnie w rodzinnym domu, gdzie królowała kuchnia kresowa robiło się go tylko z suszonych jabłek. Ja, już jako dorosła kobieta, kiedy zaczęłam sama przygotowywać wigilijne kolacje wzbogaciłam ten kompot o suszone gruszki, śliwki, morele, figi, daktyle. Jest przepyszny. Nie muszę dodawać, że jabłka i gruszki najlepsze są, kiedy sami je sobie ususzymy. ?
Autor Tekstu: Eulalia Paszkiewicz, wielokrotnie nagradzana za swoje potrawy, znawczyni kuchni mazurskiej, właścicielka „Kuchni Regionalnej” w Wilkasach oraz ośrodka „Agromargot”