Przerażające uwielbienie wygody w czasach wzmożonej konsumpcji, zmusza nas do korzystania z coraz to dziwniejszych sposobów na codzienne życie.
Proste czynności, które kiedyś wymagały jedynie naszej woli i inicjatywy dzisiaj nie mogą być wykonane bez specjalistycznych przygotowań i zgromadzenia specjalistycznego sprzętu. Przykład? Rodzinna wyprawa na osiedlową górkę, z której dziecko miałoby pozjeżdżać na sankach. Nie sposób ją zorganizować jeśli wcześniej nie zkupimy atestowanych sanek, butów z oddychającą membraną, że o kurtkach i szalikach nie wspomnę, ale nie może też zabraknąć kamery, rzecz jasna ze statywem. Nie chcemy przecież stracić choć jednej chwili, bo więcej może się nie powtórzyć 🙂 .
Kolejny przykład? Duża część z nas uwielbia kawę, więc dlaczego nie zaprosić sąsiadki? Ale… dobrze by było żeby sąsiadka wysłała nam uprzednio maila, albo SMS-a, z dokładnymi danymi (dzień, godzina), bo tylko to może uchronić nas przed pokazaniem się bez makijażu lub w domowej spódnicy. Kolejne ale… przecież nie posiadamy specjalnego kombajnu, który po podłączeniu do źródła wody i wsypania kilograma nie mielonych ziaren, przygotuje aromatyczny napój. 🙂
Takie dylematy mogą przyprawić nas o zawrót głowy, albo co gorsza, mdłości. Na szczęście dzisiaj to nie jest duże zmartwienie. Wystarczy jedna pigułka, a troski dnia codziennego znikają jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki 🙂 . Jak nazywa się ta pigułka? Włącz telewizor, to zaraz się dowiesz. No chyba, że trafisz akurat na jakiś film, który jest nadawany w przerwie między reklamami.
Uwielbiamy dostawać prezenty, ale lubimy też je dawać. Mistrzyniami w tym, jesteśmy my, kobiety. Obdarowujemy naszych herosów drobnymi upominkami, chyba że mają katar i są umierający, ale znajdziemy i na to pigułkę :). Pamiętajmy, każdy prezent musi być przemyślany. Zaczynamy od konsultacji w biurze, gdzie włączone w wybór koleżanki pomogą nam w selekcji. Od elektroniki, przez ubrania, aż po literaturę – zazwyczaj jej nie czyta, chyba że to lektura toaletowa, wtedy może się skusi 😉 . Finalnie kończy się na zamówieniu krawata, skarpetek, albo innego badziewia, w sklepie internetowym, który w całej skrytości przedsięwzięcia wyśle paczkę na nasz służbowy adres. Oczywiście koleżanki muszą zobaczyć prezent jako pierwsze 🙂 . Co to będzie za niespodzianka dla naszego ukochanego, nie jakaś banalna kolacja we dwoje.
Nowe, lepsze, nowocześniejsze i do tego szybsze i bardziej ekscytujące. Wszystko mamy na “już”, załatwiamy przez telefon, internet. I to jest świetne, pomaga, przyspiesza, ale… dlaczego doba ma tylko 24 godziny? Okazuje się, że brak czasu staje się naszym największym problemem. Brak czasu przede wszystkim na sprawy najważniejsze. Rozmawiamy z naszym ukochanym – przez telefon; Odwiedzamy rodziców – na Skype; Co słychać u przyjaciółki? – przez SMS.
Chmura krytyki i wielkie larum, które podnosi moje narzekanie pewnie nie jest bezzasadne. Wszystko mam w swoich rękach i to ja decyduję o stylu swojego życia. To ja wpisuję w swój kalendarz kolejne spotkania i plany wydatków, na które muszę zdobyć fundusze. Tak, to ode mnie wszystko zależy, to ja decyduję!
Tylko czy faktycznie mam wybór…?