Wesele a Covid-19

Panna Młoda a Covid-19 

Wiecie co, ja to trochę zazdroszczę obecnym Młodym Parom. W dobie pandemii i wprowadzonych ograniczeń sanitarnych wreszcie mogą zapraszać na wesela, jeżeli już je robią, tylko naprawdę bliskich sobie ludzi. 

Pamiętam, jakiś czas temu, nasze rozmowy z obecnie już szczęśliwą mężatką, gdy tłumaczyłam, że wesele to jej święto, że nie ma sensu zapraszać ciotki z siódmego pokolenia, albo kuzyna kuzynki, którego nie widziało się 100 lat, a kontakt ostatni był na Komunii Świętej, czyli 20 lat temu. Nie, nie dało się wytłumaczyć. Bo nie wypada. 

A czemu? Najbardziej popularne rozterki Panny Młodej, niezależnie od latającej francy w koronie to: 

– wygląd – nie przeczę ważny aspekt, ale czy suknia ma kosztować majątek? Powiem tak, umiar zawsze jest wskazany, ale jeżeli ta sukienka ma sprawić, że Pan Młody oszaleje, a Tobie oczy będą błyszczeć, to tak! Bierz! Nawet za kosmiczne pieniądze. Sama pamiętam 500 lat temu, gdy wychodziłam za mąż i szukałam tej wymarzonej gorsetowej sukni i gdy usłyszałam, że taaaaakich rozmiarów to my nie szyjemy, a byłam tylko biuściastą kobietą, kiedy zrezygnowana postanowiłam, że pewnie kupię jakąś tam garsonkę i też będzie dobrze. I ten moment, kiedy widzisz sukienkę wizytową cztery razy droższą od garsonki i kiedy już wiesz, że to będzie to! W takich momentach zapomina się o budżecie. A potem znajduje się wyjście na jego zapełnienie ☺ 

Z wyglądem to w ogóle jest ciekawa sprawa, bo w dzień ślubu wszystkie Panny Młode to mają takiego powera w sobie, jakby je nakręcał Red Bull, albo bateryjki z króliczkiem. A okazuje się, że to tylko Miłość, albo aż Miłość. I Każdy make up jest super, nie rozmazuje się, fryzura się trzyma, a paznokcie nie łamią. 

– goście weselni – kogo zaprosić? Z dziećmi czy bez? Czy na pewno te osoby, u których też byliśmy? Co do dzieci, to znacie moje zdanie. O tu możecie przeczytać: http://www.kobietatoja.pl/dzieci-a-wesele/. Dzieciom mówię: nie! To dla tych, co jeszcze nie czytali. I tu wracamy do początku mojej rozmowy z Panną Młodą. I podkreślam, że zazdroszczę obecnym nowożeńcom. Bo ta franca wybiera na ofiary najczęściej osoby starsze, z tak zwanymi chorobami współistniejącymi, a to oznacza, że wszystkie ciotki klotki, co uwielbiają obgadywać rodzinę, tym razem raczej obejdą się smakiem. Wytłumaczenie jest bardzo altruistyczne: Przecież dbam o Twoje zdrowie ciociu i lepiej, żebyś została w domu. A czy uniknie się obgadywania? Wątpię. I tu mamy kolejny dylemat Panny Młodej: 

co inni powiedzą? Powiem tak, tylko kobieta o zaniżonej ocenie własnej będzie się przejmowała tym, co inni powiedzą. Pamiętaj, że i tak wszystkich nie zadowolisz. Zawsze ktoś powie, że sukienka za długa, za krótka, za bufiasta, za biała, za kremowa, a Ty sama za chuda czy za gruba… Życie już takie jest. Zawsze jest ktoś, kto musi wyleczyć swoje kompleksy psując Tobie dzień. I zastanów się, czy takie osoby są Tobie potrzebne w tym ważnym dla Ciebie dniu? Jak dla mnie, to mówię: dziękuję, nie tańczę ☺ 

– ograniczenie liczby gości – przy dużej rodzinie z obu stron, wesele może się rozrosnąć nawet do 300 osób. A czy to ma sens? Coraz częściej się słyszy, że koperty od gości są coraz cieńsze. A teraz, gdy ludzie tracą pracę, albo są na postojowym, to chyba będą jeszcze cieńsze. Ja wiem, że na weselu się nie zarabia i nie o to w tym chodzi, że to takie spotkanie rodzinne, że to podtrzymanie kontaktów, albo ich ponowne nawiązanie po latach, ale tak szczerze? Jak ktoś do Ciebie się nie odzywa od lat 25–ciu, to po weselu też się nie odezwie. Uwierz na słowo. Mam tak samo. I tu z pomocą przychodzą przepisy pandemiczne. Wesele dla maksymalnie 150 osób. Uff. 

Ostatnio rozmawiałam z przyszłą Panną Młodą, która robiła sobie próbną fryzurę i makijaż, ile osób zaprosili w dobie pandemii. I co się okazało? Będzie obiad dla najbliższych, czyli rodzice, rodzeństwo, świadkowie i przyjaciele – 30 osób. Można? Można! I założę się, że atmosfera będzie cudowna, bo każdy się z każdym zna i ma, o czym pogadać przy stole. A nie, że siedzisz obok kompletnie nieznanej Ci osoby i udajesz, że jesteś nią oczarowana. 

I tak oto, czynniki zewnętrzne regulują teraz, to o czym dawno myślałam. A teraz podzieliłam się tym z Wami. 

p.s. na moim weselu bawili się najbliżsi, a męża przedstawiłam podczas wizyt u rodziny. On mnie też tak przedstawiał.