Włoska sztuka gotowania

Na początku podziękowania, które należą się znanej i zaprzyjaźnionej z nami propagatorce dobrej kuchni – Eulalii Paszkiewicz, która wyciągnęła nas na prezentację książki o włoskiej kuchni. Szczerze? Zanim nie posłuchałam wykładów wygłoszonych przez tłumaczki Panie Tessę Capponi-Borawską i Małgorzatę Jankowską-Buttitę, nie miałam bladego pojęcia, po co i dla kogo zjawiłam się w Instytucie Włoskim w Warszawie 20 listopada b.r. (http://www.iicvarsavia.esteri.it/iic_varsavia/pl/gli_eventi/calendario/2017/11/wloskiej-sztuki-dobrego-gotowania.html)
 
Artusi? Pierwszy raz słyszę! Panie tak pięknie opowiadały o pracy nad tłumaczeniem najbardziej popularnej włoskiej książki z przepisami kucharskimi, o trudnościach w znalezieniu polskich odpowiedników, o języku sprzed ponad wieku, jakiego używał Artusi, o niektórych składnikach potraw obecnie już niedostępnych, albo horrendalnie dziś drogich, a kiedyś w powszechnym użyciu. Widać było, że ten Artusi musiał je mocno zafascynować.

Kto to? – Pomyślałam – Jakiś włoski Gordon Ramsey, Nigella Lawson czy może Jamie Olivier? Dla Włochów zapewne tak. Jego książka pod tytułem „Włoska Sztuka Dobrego gotowania” w narodzie zwana po prostu Artusim jest tak powszechnie stosowana, że można ją nazwać podstawą włoskiej kuchni. Na przestrzeni ponad dwudziestu lat Artusi zebrał w swej książce 790 przepisów dań na każdą okazję. Pierwsze wydanie opublikowano w 1891 r. Jest to zbiór przepisów, wielokrotnie wypróbowanych przez autora z pomocą dwóch zaufanych kucharzy, Francesco Ruffilli i Marietta Sabatini. Aż do roku 1911 sam Artusi opracował 15 wydań książki, za każdym razem wzbogacając ją językowo i o propozycje gastronomiczne, również te sugerowane przez czytelników. Niektóre są w moim odczuciu kuriozalne. Nie jestem i raczej nie będę fanką żab duszonych (przepis 503) czy też po florencku (przepis 504), ale kto wie może ktoś kiedyś skorzysta z tego przepisu. Natomiast, co do szpinaku (przepis 449) to nie wiedziałam, że można do niego dodawać winogrona. Muszę koniecznie wypróbować.

378 Zucchiki ripieni, di magro – Cukinie faszerowane postne

Przygotujesz je jak poprzednie, zaś nadziejesz farszem, który przyrządzisz z tuńczyka w oliwie. Usiekasz go mezzaluną, wymieszasz z jajami, dasz szczyptę parmezanu i trochę miąższu z wydrążonej cukinii, przyprawę i szczyptę pieprz jedynie, bo soli nie dasz. Obsmaż faszerowane cukinie na maśle, niech nabiorą orzechowego koloru. Przydaj im smaku sosem pomidorowym z przepisu nr 125. Jeśli do przyrządzenia takich cukinii przyłożysz się z należytą atencją, to będą wyborne, że smak ich cię zadziwi.

Prawda, że proste? No to do dzieła!