Na samym początku odpowiem na pytanie, nie, nie to nie z lenistwa, tylko z czystej kalkulacji i braku samokontroli.
Kiedyś robiłam zakupy raz w tygodniu, ale jeździłam po nie samochodem i do dużego marketu, zakup zgrzewki wody i 4 litrów mleka, siatki ziemniaków i reszty z mojej listy nie był problemem, dziś kiedy nie mam samochodu zakupy stały się, można powiedzieć, codziennością. Stałe pozycje na liście to pieczywo, owoce i warzywa na kanapki, czy sałatkę, kupowane w pobliskim sklepie, to można powiedzieć codzienne wycieczki.
Jestem osobą oszczędną, a co za tym idzie dobrze znam stan swojego konta, wiem również ile kosztuje chleb, mleko, w związku z tym pod koniec ostatniego miesiąca, kiedy to robię podsumowanie miesięcznych wydatków, przeżyłam szok, jak zwykle udawało mi się odłożyć coś z bieżącej pensji, tak w tym miesiącu pustka, proste pytanie, gdzie są moje pieniądze, jeszcze prostsza odpowiedź w sklepie za rogiem. Okazało się, że każda wycieczka do sklepu kosztowała mnie od 15 do 50 zł, a to dlatego, że szłam tylko po dwie bułki na kanapki i mleko, a wracałam z bułkami, mlekiem, wafelkami, krówkami i jogurtem, a często ta lista była dłuższa. Gdy to wszystko pododawałam przeżyłam szok, jak można tyle wydać na jedzenie dla jednej osoby, jak widać można.
Wniosek, coś trzeba z tym zrobić, bo portfel coraz chudszy, a uda coraz grubsze. Po krótkim zastanowieniu stwierdziłam, że gubi mnie moje łakomstwo i to, że ciągle zachodzę do sklepu. A jak wykluczyć przechadzki do sklepu? Trzeba robić zakupy raz w tygodniu, zakup samochodu nie wchodzi w grę, więc sprawdziłam zakupy z dostawą do domu, jest to koszt od 8 zł do 20 zł, w zależności od odległości i oferty sklepu.
Postanowiłam przetestować to rozwiązanie. Zrobiłam zakupy, które wyniosły mnie 70 zł, za dostawę zapłaciłam 9,87 zł, razem 79,87 zł. Koszt tygodniowych zakupów. Cały tydzień pilnowałam się żeby nie zachodzić do sklepu, w moim przypadku nie było to trudne, bo musiałabym iść po coś, a że wszystko kupiłam, nawet małe co nieco, to nie było potrzeby. Tydzień zaliczony zakupy spożywcze niecałe 80 zł. Jeśli chodzi o pieczywo, to mroziłam.
Oszczędności to jeden z plusów, drugim jest oszczędność czasu. Zakupy na komputerze zrobiłam w pół godziny, w sklepie zwykle schodzi mi się około dwóch godzin.
Dla mnie rozwiązanie naprawdę super!