Zmiana koła

Kochane Kobitki, czy zdarzyło Wam się, że podczas podróży samochodem wjechałyście np. w dziurę i przebiłyście oponę? Jeśli nie, to gratuluję 🙂 niestety mi się zdarzyło, więc postanowiłam opisać jak szybko i sprawnie zmienić koło. Sposoby są dwa, ale zanim do nich przejdę to zacznijmy od tego co powinno znajdować się w aucie zanim taki przypadek nam się zdarzy:

  • koło zapasowe pełnowymiarowe (na czterech takich już jeździcie) lub tzw. dojazdówka (może być węższe niż pozostałe i nie można na nim zbyt szybko jechać, ani zbyt daleko, wszystko jest opisane na kole),
  • klucz do kół, a w przypadku śrub zabezpieczających specjalna nakładka na klucz,
  • lewarek – raczej rzecz oczywista 🙂 ,
  • kamizelka odblaskowa – ostatni krzyk mody 😉 ,
  • trójkąt ostrzegawczy,
  • rękawiczki – nie chcemy sobie rąk brudzić,
  • latarka – najlepiej sprawna 🙂 przyda się jeśli będziemy miały to “szczęście” i wymiana koła przydarzy nam się wieczorową porą.

Sprawdziłyśmy, że niezbędne rzeczy mamy w aucie, więc przejdźmy teraz do samej wymiany koła.

Sposób pierwszy, czyli zrób to sama:

  • Zatrzymujemy pojazd na poboczu (starajmy się żeby było twarde), bocznej drodze, albo parkingu.
  • Wyłączamy silnik, wyjmujemy kluczyki ze stacyjki, samochód zostaje “na biegu” i zaciągamy hamulec ręczny, włączamy światła awaryjne. Samochód blokujemy, po to żeby nam nie odjechał podczas wymiany koła, albo żeby nie zsunął się z lewarka.
  • Opcjonalnie możemy podłożyć kliny pod koła, ale nie jest to obowiązkowe 🙂
  • Wysiadamy z auta i zakładamy kamizelkę odblaskową. Bądźmy widoczne 🙂
  • Ustawiamy trójkąt ostrzegawczy, w należytej odległości od auta (przepisy ruchu drogowego wyraźnie to określają).
  • Zdejmujemy kołpak (to taka plastikowa zaślepka przykrywająca śruby i felgę), wystarczy złapać i szarpnąć do siebie. Lub jeśli mamy alufelgi to musimy najpierw odkręcić śruby zabezpieczające, żeby dostać się do właściwych śrub od koła i do celu używamy odpowiedniej nasadki na klucz.
  • Dostałyśmy się do śrub właściwych, więc należy je teraz poluzować do tego stopnia, aby po podniesieniu auta dały się swobodnie odkręcić. Do tego celu używamy klucza do kół, są dwa rodzaje: krzyżakowy (wygląda jak krzyż) i teleskopowy (ma bardzo długą rączkę).
  • Ja osobiście preferuję teleskopowy, gdyż pozwala na założenie lepszej dźwigni i łatwiejsze odkręcanie tzw. zapieczonych śrub.
  • Producenci aut wskazują w instrukcji pojazdu miejsce podparcia lewarka. Przeważnie umieszcza się go niedaleko progu auta. Pamiętajcie, żeby lewarek stał prosto i na twardym podłożu. Podnosimy auto do poziomu, w którym uszkodzona opona znajdzie się parę centymetrów nad podłożem.
  • Teraz odkręcamy poluzowane wcześniej śruby i energicznie ciągniemy koło do siebie (zaczynając od góry). Potem chwytamy zapasówkę lub dojazdówkę i dopasowujemy ją do piasty koła (piasta koła to ten brzydki kikut, który nam zostaje po zdjęciu uszkodzonej opony 🙂 ). Po dopasowaniu koła przykręcamy do niego wszystkie śruby (metodą krzyżową, tj. po wkręceniu śruby po jednej stronie zacznij wkręcać tę z naprzeciwka itd.).
  • Pamiętajcie, że śruby dokręca się do końca (tj. do momentu aż poczujecie wyraźny opór) dopiero wtedy, gdy opuścisz samochód z powrotem na podłoże.
  • Po wykonaniu powyższych czynności mamy możliwość dojechania do domu, albo do najbliższej stacji obsługi, albo stacji benzynowej.
  • Pamiętajcie również, aby od czasu do czasu sprawdzać ciśnienie w zapasowej oponie, bo od tego zależy jej przyczepność, poziom jej zużycia i zużycie paliwa w aucie (jeśli już na niej jedziecie).

Po takiej samodzielnej wymianie i dojechaniu bezpiecznie do celu, satysfakcja gwarantowana! 🙂 Poradziłyście sobie same i jesteście zajebiste!

Sposób drugi, nieco mniej satysfakcjonujący:

  • Zatrzymaj auto, jeśli jest możliwość w oświetlonym terenie.
  • Zamknij wszystkie drzwi.
  • Wyjmij telefon i dzwoń po pomoc drogową, męża, albo innego chłopaka.
  • Módl się, żeby pomoc nadeszła jak najszybciej.

Podsumowując, wymiana koła nie jest niczym trudnym i każda z nas potrafi to zrobić. Sposób drugi potraktujcie z przymrużeniem oka 🙂
Życzę szerokiej drogi bez przygód!