Covidova rzeczywistość
To trwa już tak dłuuugooo… To słyszymy najczęściej w odpowiedzi na pytanie: Co słychać? Niby staramy się robić dobrą minę do złej gry, ale faktycznie zamknięcie w domach i zdalna praca nie sprzyja kontaktom towarzyskim, popadamy coraz częściej w apatię albo, co gorsza w depresję. Pandemia Covid jest tego przyczyną. Ale czy na pewno? Jak postrzegamy teraz nasz świat? Czy na pewno dobrze oceniamy rzeczywistość? A może to bańka, w której żyjemy? No bo skąd czerpiemy informacje o świecie?
- Od rodziny, znajomych i przyjaciół, od kolegów z pracy – świetne źródło informacji? Ja bym raczej powiedziała, że świetne źródło opinii o świecie, o aktualnych tematach. Przecież nie zawsze zgadzamy się z opiniami innych, czasem wręcz je odrzucamy i sami komentujemy nawet w niewybredny sposób tego czy innego, jego zachowanie czy sposób rozwiązania sprawy. Dotyczy to też polityki, rządu, prezydenta, tego co dzieje się na świecie. Załóżmy, że Twój Ojciec popiera partię i rząd, a Ty się nie zgadzasz z jego zdaniem, to skąd wiesz, że masz rację? Zaczynacie wymianę na argumenty, to jest świetny sposób. Ale jeżeli jest to kłótnia? To co dalej?
- Telewizja – ile masz kanałów w telewizorze? 1, 2, 10, 100? Jak masz tylko dwa podstawowe, to możesz być pod znaczącym wpływem rzeczywistości kreowanej przez jedynie słuszną partię i jedynie słuszny rząd. I żeby nie było, że to teraz tylko tak jest. Nie. Telewizja od czasów jej powstania zawsze była tubą propagandową tej czy innej partii i rządu. Niezależnie od tego, kto rządził. Problem jest tylko taki, że jak masz dostęp tylko do jednego źródła informacji to możesz zostać łatwo zmanipulowany. A wiadomo, że propaganda i częste powtarzane kłamstwa zapadają w głowę i stają się faktem (!?)
- Internet – zapewne uważasz, że to Ty masz wybór, na jakie strony wchodzisz i czytasz tylko to co Tobie pasuje? O naiwności? A zastanawiałaś się kiedyś skąd Twój FB wie, że szukasz butów na wyprzedaży i jakimś takim dziwnym trafem podsuwa Ci linki sponsorowane? No bo nic w tej przestrzeni nie ginie, a wręcz przeciwnie, jest dokładnie analizowane przez marketingowców tej czy innej firmy i to oni potem wybierają reklamę specjalnie dla Ciebie. No, może nie pochlebiaj tak sobie. Nie dla Ciebie specjalnie, ale dla Twojej grupy docelowej. Robią to tak, że czujesz się tym Jedynym, Najważniejszym Klientem i klikasz i klikasz i klikasz w te linki, a oni podsuwają nowe i bańka rośnie. Twoja bańka, to Twoje wybory, to Twoje preferencje. Na ich podstawie podpowiada Ci Internet, czego masz słuchać, co czytać, na kogo głosować. To też.
Zastanawiałaś się kiedyś, dlaczego nie widzisz postów od starej znajomej, która nie popiera Twojej opcji? Bo i po co Ci ona? Przecież ma inne zdanie. A my nie lubimy osób, które mają inne zdanie. Lepiej przecież być w grupie, która zawsze Cię wesprze, poprze, wyrazi aprobatę. To lubimy najbardziej! Poprawienie własnej samooceny! WoW!
A zastanawiałaś się, czemu jest tak dużo wyfotoszopowanych zdjęć celebrytów, ale i Twoich znajomych również? Przecież wiesz, że Kaśka tak nie wygląda, ale w necie to taka z niej laska, że każdy facet się obejrzy. Za zdjęciem. Na ulicy niekoniecznie.
Jak to jest z tą rzeczywistością?
A próbowałaś zmienić kiedyś ten kod? Czy zalajkowałaś stronę przeciwną? O dziżas, jaki krzyk wśród znajomych się podniósł, że zwariowałaś, że zmieniłaś poglądy, że zidiociałaś! A Ty tylko wyszłaś poza swoją bańkę. I od razu dostałaś w łeb, bo zmieniłaś punkt widzenia?
A jaki obraz siebie TY kreujesz w mediach? Jakie zdjęcia wrzucasz, co komentujesz? Myślisz, że to nieszkodliwe, że to nieistotne? Jakie kompleksy leczysz w ten sposób? Jakie potrzeby zaspokajasz? I czy to Twoja potrzeba, czy może tak robisz, bo tak wypada, bo co inni powiedzą o Tobie?
Specjalnie zostawiam te pytania bez odpowiedzi. Włącz myślenie. Kreuj swoją rzeczywistość, nie bańkę.