Kobieta myśli…

Kobieta myśli, że zmieni i wychowa sobie faceta, a mężczyzna myśli, że kobieta nigdy nie odejdzie. Słuchałam niedawno opowieści mojej koleżanki z pracy o jej długoletnim związku i planowanym ślubie. Zaskoczyła mnie mówiąc, że od dziesięciu lat jest z tym samym facetem. Brawo za wierność! Ale bardziej zdziwiło mnie, że to jej drugi związek. Tylko drugi i taki długi. Wow! Chyba byłam zazdrosna, że jej się udało. Nasze rozmowy pracowe przerodziły się w rozmowy o życiu, o związkach, zdradach, modzie, dzieciach, dietach, chorobach, nałogach, rzucaniu papierosów, chudnięciu i tyciu… Jak to zwykle bywa, gdy między ludźmi, niezależnie od płci pojawia się chemia, to i temat do rozmowy się zawsze znajdzie. Zatem o młodsza wersjo mnie samej! Dziesięć lat w związku i dopiero teraz widzisz, że nie możesz założyć szpilek i mini sukienki do pracy, bo: Po co się tak wystroiłaś, będziesz bajerować facetów, masz z którymś z nich romans, zdradzasz mnie?? Po tysiącu zapewnień, że jest jedyny (w swoim rodzaju, haha) wychodzisz do pracy w worku pokutnym, rozciągnięte boyfriendy, adidasy i bluza. Wow! Udało się przemycić kolczyki! No i czasem masz makijaż, chyba robiony w tajemnicy. Nie? Koleżanki pomogły. Potem mówisz mi, że zawsze w weekendy macie domowe obiadki u przyszłych teściów. Fajnie, też bym chciała, by mi teściowa gotowała. Przydałoby się też sprzątanie. Tylko, czemu co tydzień to samo? Czy wy jako para nie macie swoich przyjaciół i czy nie chodzicie razem do kina, do teatru? A może wspólny spacer po parku, tylko we dwoje? Czy po dziesięciu latach już nie pragniecie swojej obecności, już się sobą znudziliście?

Przychodzisz i mówisz: mam dość, nie czuję się bezpieczna z nim… Ale ja go kocham… Płaczesz… Kochana moja młodsza wersjo, z perspektywy czasu i własnego doświadczenia powiem tak: płacz, płacz, rycz, ba nawet spazmy pomogą… Tylko, że jak już poświęciłaś noc na płacz, to nad ranem trzeba się zebrać, zrobić make up i z dumnie podniesioną głową odejść, by odnaleźć w sobie i dla siebie bezpieczeństwo. Zaufanie do partnera do podstawa w związku. Łatwo je naderwać, odbudować można, choć obie strony tego muszą chcieć. A czy Ty chcesz? Nie odchodzisz, bo przecież wszystko się da naprawić, postanawiacie, że oboje się zmienicie dla siebie wzajemnie. Super! Mój sceptyk mówi, to się nie uda… Ale to Twoje Serducho chce żyć ułudą i marzeniem.. Po dwóch miesiącach znów to samo. Awantura, że się uśmiechnęłaś do kolegi z biura. Za szczerze, za ładnie, za głośno… Jak śmiałaś spojrzeć na innego faceta?! Obiecałeś, że nie będziesz zazdrosny… A ty, że zbrzydniesz… Znowu męczysz się z myślami, zostać z nim, bo serce, czy odejść, bo coś już mocno uwiera Cię ten związek. Wspominasz o dziecku. Tak. Macierzyństwo to piękny czas dla kobiety. Ale czy na pewno, chcesz mieć z nim dziecko? Zostaniesz sama. Ale jak? Przecież on nie pomaga ci w domu, nie sprząta, nie pierze, nie gotuje, śmieci wynosi tylko po czterech przypomnieniach, odkurzacz jest mu obcy… Zmieni się, gdy będzie miał syna/córkę- mówisz. Oczywiście, zmiana będzie taka, że będziesz mieć kolejne dziecko do opieki. Tylko mniejsze. Zapewne bardziej kochane. Będziesz, więc ty i twoje dziecko. Jego nie będzie. Czemu?

A co stoi mu teraz na przeszkodzie, by ci pomagać we wszystkim? Czemu teraz z tobą nie wychodzi do kina, do teatru, czemu tylko daje ci obiadki rodzinne u jego rodziców, co ty swoich nie masz? Czemu zamiast być dumnym, że pięknie wyglądasz, że potrafisz się ładnie ubrać, że ludzie Ciebie lubią, czemu gasi twoją osobowość? Czemu udowadnia Ci mentalną przemocą, że twoje miejsce jest w kuchni. Ale on jest dobry… No, jasne, że tak. On Ci po prostu wyznaczył dobre miejsce w kuchni. Możesz się rozwijać kulinarnie. Ale on jest super w łóżku.. Zapewne, nie wiem, nie znam osobiście… Ale czy znasz jeszcze kogoś? Możesz to z czymś, z kimś porównać? Nie, bo to twój pierwszy chłopak… No właśnie.

On się nie zmieni. Zawyrokowałam. A Ty odejdziesz i tak. Niestety zostałam wyrocznią. Czarę goryczy przelał fakt, że sprawdzał jej pocztę, konta społecznościowe non stop. Kontrolował każdy jej ruch. Znał każde hasło. W klatce nie da się żyć. Nawet w złotej. Dzisiaj już się uśmiechasz! A jutro spotkasz na swojej drodze Prawdziwego Mężczyznę. (A taki istnieje?)