Natręt

Hania wróciła do domu od Hogaty na lekkim rauszu. Przyjemnie jest tak czasem posiedzieć z przyjaciółką na tarasie. ☺ Uśmiechnęła się do siebie. Wszystko układało się jak trzeba. Już niedługo wróci z urlopu Paweł i na pewno się spotkają. Nie mogła się już doczekać tego spotkania. Tęskniła za nim. I wiedziała, że warto na niego czekać. Zajrzała do telefonu. O! Wiadomość. Niestety nie od Pawła. Znowu Błażej.

Co zrobić z natrętem? Najpierw próbowała grzecznie wytłumaczyć, że ona jest w szczęśliwym związku. Ładnie opisała swoją obecną sytuację. Nie chciała zaogniać trudnej relacji z byłym kochankiem. W sumie to go jeszcze nawet trochę lubiła. Ot, tak po prostu. Jak kolegę z pracy. Bo w sumie to kiedyś razem pracowali. Poznali się właśnie w pracy. I jakoś tak zaskoczyło między nimi. Ale jak to bywa z romansami w pracy. Było, minęło. Błażej nie był wtedy gotowy na żadne zmiany w swoim życiu. Nie chciał jej. Była dla niego zabawką, atrakcyjnym dodatkiem do wieczornego picia wina. Hania nie miała już do niego żalu. Przepłakała ten związek. Halo? Jaki związek? Ot, parę spotkań przy winie i niezły seks. Tylko tyle chciała pamiętać. Ale pamięć wciąż podrzucała jej wciąż nowe wspomnienia. Hania w pewnym okresie swego życia chciała zostawić wszystko w kraju i wyjechać do Haha, do Sisi. Sisi od paru lat namawiała ją do wyjazdu. „Przyjedź, tu wszystko jest inaczej, znajdziemy pracę, a może nawet założymy firmę, języka się nauczysz, tym bardziej, że znasz już dwa, to i ten trzeci szybko ogarniesz, na początku zamieszkasz ze mną, a potem się zobaczy” – mówiła Sisi. I Hania poważnie rozważała pomysł wyjazdu. I właśnie wtedy powiedziała Błażejowi, że jej bardzo na nim zależy i że ma dla niego perspektywę wspólnej pracy i zamieszkania. Pierwszy błąd. Przyznała się do uczucia. A on? Najpierw zniknął na tydzień. Przestał pisać, odpowiadać na jej telefony. Wariowała, nie wiedziała, o co chodzi. Sisi mówiła: „Olej go! Nie warto się z nim wiązać, skoro Jaśnie Pan nawet nie raczy odpowiadać na twoje telefony”. Sisi miała rację, ale wtedy to tego jeszcze Hania nie wiedziała. Hania wyjechała na rekonesans. Na trzy miesiące. Niestety zdecydowała, że to nie dla niej. Błażej w końcu łaskawie napisał, że owszem, że on się zastanowi. A Hania skakała z radości, że nie została odrzucona! Brawo! Idiotka! No, ale cóż. Była w fazie okienka transferowego i nic nie mogło jej zatrzymać. Ale jak to już ustaliły z Hogatą, okienko jest otwarte tylko przez jakiś czas. I czas Błażeja minął bezpowrotnie. Hania żyła w nowym związku i była szczęśliwa! Aż tu nagle, jak królik z kapelusza, znów wyskoczył Błażej. Okazało się, że po czterech latach doszedł do wniosku, że ona jest jednak kobietą jego życia i chciałby się z nią spotkać. Hania odmówiła. Zaczął pisać wiadomości na WA. Przypominał stare dzieje. Hania pisała, że go nie chce, że czas minął. Nadal była grzeczna, ale nerwy miała napięte. Błażej stawał się natarczywy. Wręcz nachalny. W końcu Hania nie wytrzymała: Odp…l się! – Napisała. Nie pomogło. Usłyszała, że jest niegrzeczna. Wkurzyła się na maksa. Nie ma innego wyjścia. Zablokowała go w kontaktach. I usunęła wszelkie ślady korespondencji.

Dzień spokoju. Odżyła. Uff! Jak dobrze!

Nagle dostała SMS-a. O nie! Błażej znowu dawał o sobie znać, że jak tak można, że przecież on jej nie dokucza, że on tylko chce się spotkać, że….

Chyba muszę zmienić numer telefonu – pomyślała Hania – Facet ewidentnie nie potrafi zrozumieć, że nie chcę go ani jego awansów. Niech spada na drzewo. Nie umie docenić przyjaźni, nie rozumie po polsku, co to znaczy NIE, to nie będzie miał nic.

A Wy jak sobie radzicie z natrętami? Czy macie kontakt z Waszymi exsiami ? Nie mówię tu o parach wspólnie posiadających dzieci, bo tu ten kontakt to będzie zawsze, lepszy bądź gorszy, ale jakoś trzeba rozmawiać. Co powinna zrobić Hania?